Fenomen Sherlocka Holmesa

Nie ma nic nowego pod słońcem. Wszystko wydarzyło się już kiedyś w przeszłości.[1]

Czy jednostka fikcyjna może stać się postacią kultową? Wywołującą silne emocje, skłaniającą do refleksji, inspirującą, a przy tym „żyjącą” nie sezon czy dwa, ale ponad sto lat i wciąż powracającą? Jak nietrudno się domyślić po tym dość rozbudowanym pytaniu, w mojej opinii odpowiedź zawiera się w słowach „jak najbardziej”[2].

01 Sherlock

Na kinowych ekranach widzowie raz na jakiś czas ekscytują się interpretacją przygód tego najsłynniejszego detektywa, a na małym ekranie z zapartym tchem śledzimy uwspółcześnioną historię tej postaci. Sherlock Holmes to bohater, który nie odchodzi w zapomnienie. Na czym polega fenomen postaci stworzonej przez sir Arthura Conan Doyle’a?

POCZĄTKI KARIERY BŁYSKOTLIWEGO DETEKTYWA

Holmes po raz pierwszy pojawił się w 1887 roku, kiedy sir Arthur Conan Doyle, z wykształcenia lekarz szkockiego pochodzenia, napisał „Studium w szkarłacie (ang. A Study in Scarlet). Była to pierwsza opowieść o nierozłącznym duecie brytyjskich śledczych – genialnym detektywie Sherlocku Holmesie oraz doktorze Jamesie Watsonie. Doyle początkowo nie traktował historii o Holmesie jako czegoś poważniejszego, nie wiązał z tą postacią większych planów na przyszłość i nie miał zamiaru poświęcać jej dużo miejsca w swojej twórczości. Nie przewidywał tego, że jego opowieść o tym detektywie stanie się popkulturowym fenomenem nie tylko jego czasów, ale w zasadzie wieków XIX, XX i wszystko zanosi się, że także XXI.

Sherlock był popularny od początku – tak popularny, że wkrótce pisarz zaczął żałować, że go stworzył, ponieważ historie Holmesa całkowicie przysłoniły resztę twórczości Conan Doyle’a i jego poważniejsze prace, takie jak powieść historyczna „Micah Clarke. Czytelnicy ustawiali się w kolejki przed kioskami w dniu publikacji nowej przygody Holmesa w „The Strand”.  Popyt na historie błyskotliwego detektywa wydawał się nieograniczony. The Strand gotowy był zapłacił Conan Doyle’owi za wszystko, co tylko mógł im dać, ale pisarz nie miał zamiaru spędzić reszty swojego życia wymyślając i rozwiązując fikcyjne przestępstwa. Chciał zdobywać pieniądze na poparcie swej twórczości pełnej ważnych idei i oświadczeń politycznych. Z tego też powodu w 1893 roku zdecydował się uśmiercić Holmesa w wodospadzie Reichenbach w Alpach Szwajcarskich.

02a Sherlock

„Z niewymownym bólem przystępuję do opisu wypadków, w których po raz ostatni mam mówić o niezwykłym talencie mego przyjaciela Sherlocka Holmesa. Wspomnienie to, jeśli mam być szczery, jest dla mnie tak bolesne, że chętnie pominąłbym szczegóły fatalnego wydarzenia, które w moim życiu spowodowało pustkę nie do zapełnienia; jednak sumienie każe mi przemóc stratę osobistą i szczegółowo opisać tragiczny zgon mego przyjaciela”[3] pisał Conan Doyle’a słowami doktora Johna Watsona w opowieści „Ostatnia zagadka (ang. The Final Problem), która ukazała się w czasopiśmie „The Strand” w grudniu 1893 roku. Sam Conan Doyle wydawał się podchodzić do tematu trochę mniej emocjonalnie: „Zabity Holmes”, napisał w swoim dzienniku.

Można sobie wyobrazić jak autor z zaczesanymi do tyłu włosami, lśniącymi w blasku świec, zakręca szerokie wąsy z radości.

Wtedy jednak stało się coś, czego nie przewidział. Reakcja publiczna na śmierć Holmes był niepodobna do niczego wcześniej związanego z fikcją literacką. Ponad dwadzieścia tysięcy czytelników magazynu „The Strand” anulowało swoje subskrypcje, oburzeni przedwczesną śmierci Holmesa. Pismo ledwo „przeżyło”. Wywierana presja na Conan Doyle’a zarówno ze strony czytelników, jak i magazynu była tak ogromna, że musiał przywrócić tę postać do życia. Co ciekawe, sam Doyle napisał tylko cztery powieści i cztery zbiory opowiadań o tym genialnym detektywie. Nie przeszkodziło to jednak naśladowcom i fanom na tworzenie dalszych historii[4].

SHERLOCK BOHATEREM FILMOWO-TELEWIZYJNYM

Wynalazek kinematografu i prężny rozwój działalności filmowej umożliwył przeniesienie historii Sherlocka na wielki ekran, a w kolejnych dekadach pozwolił filmowym scenarzystom na popuszczenie wodzy fantazji i skonfrontowanie Holmesa z wieloma, najróżniejszymi przygodami zarówno w kinie, jak i w telewizji. Warto w tym miejscu wspomnieć, że pierwsza ekranizacja twórczości Doyle’a miała miejsce już w początkach XX wieku. Obraz nosi tytuł Sherlock Holmes zaskoczony (Sherlock Holmes Baffled, 1900-1903). Jest to niemy film trwający jedynie trzydzieści sekund i przywołujący postać słynnego detektywa.

O fenomenie postaci może świadczyć to, że od momentu, gdy powstał pierwszy film o Sherlocku, nakręcono już ponad 250 filmów i odcinków seriali o tym genialnym autorytecie w temacie dedukcji[5], w jego rolę zaś wcieliło się ponad 70 aktorów (m.in. Roger Moore, Peter O’Toole, a obecnie także Robert Downey Jr. oraz Benedict Cumberbatch), a o samej postaci powstało morze prac naukowych. Jest to spektakularny wynik, biorąc pod uwagę fikcyjność i „wiek” bohatera (zaledwie trochę ponad sto lat).

02 Sherlock

„Ponieważ twórcy filmowi, a zwłaszcza telewizyjni, nadzwyczaj chętnie sięgali po prozę Conan Doyle’a, przeważnie tworząc adaptacje bezpieczne i przewidywalne, uprawnione będzie twierdzenie, że najbardziej intere­sujące filmy o Holmesie powstały niejako obok kanonu – jako twórcze wariacje na temat samej postaci, często dopowiadające to, co pominął autor. Do najlepszych przykładów należy Piramida strachu. Przygody młodego Sherlocka Holmesa (Young Sherlock Holmes, 1985), w duchu „kina nowej przygody” pokazująca szkolne lata geniusza dedukcji, a także Prywatne życie Sherlocka Holmesa (The Private Life of Sherlock Holmes, 1970), w zaskakująco poważnym tonie zrealizowane przez mistrza komedii, Billy’ego Wildera.

Na zmęczenie i przesyt wspomnianą już monotonią głównego nurtu produkcji o Holmesie wskazują też zabawy konwencją, takie jak Bez śladu (Without the Clue, 1988), gdzie prawdziwym geniuszem jest doktor Watson (Ben Kingsley), a Holmes to jedynie kamuflaż, wytwór jego wyobraźni, który jednak – w obliczu swej rosnącej popularności – musi się zmaterializować w ciele wynajętego aktora (Michael Caine), bądź Przy­gody najsprytniejszego z braci Holmes (The Adventure of Sherlock HolmesSmarter Brother, 1975).”[6]

Nie mogłabym przy tej okazji nie napisać o  znakomitej i jakże innowacyjnej reinterpretacji Holmesa w serialu Doktor House (House M.D., 2002-2012). David Shore, odpowiedzialny za realizację serialu w 2003 roku, przygotował dla widzów amerykańskiej stacji telewizyjnej FOX cykl, w którym unaocznił inspirację samego Conan Doyle’a – Sherlock na powrót stał się lekarzem[7]. W tym przypadku postać detektywa posłużyła scenarzystom serialu do stworzenia współczesnej opowieści o tym, jak Sherlock może odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości, przybierając postać cynicznego i genialnego doktora Gregory’ego House (w tej roli Hugh Laurie).

03 Sherlock

„Symptomatyczne jest, że serial nie tylko okazał się wielkim hitem telewizyjnym, wręcz rozpoczął nową epokę w telewizji. Nie tylko Amerykanie pokochali Doktora House’a, ale także widzowie na całym świecie (i w tym przypadku stwierdzenie to nie jest na wyrost, bowiem liczba krajów, które zakupiły prawa do emisji serialu, zdumiewa i prowokuje do przemyśleń). Koncepcja stworzona przez Conana Doyle’a nie uległa drastycznej zmianie. W istocie zmienił się nieco charakter poszukiwań prowadzonych przez detektywa, okoliczności zewnętrzne, ale już jego adres zamieszkania pozostał ten sam – mimo że akcja serialu rozgrywa się w Jersey City, główny bohater mieszka przy Baker Street 221B (zupełnie jak w Londynie). I podobnie jak Holmes – uzależniony od kokainy (o tytoniu nie wspominając) – Gregory House uzależniony jest od Vicodinu.

Bez wątpienia rys osobowości i motywacje nie są jedynie podobne  – są takie same. Nie sposób mówić o bohaterze serialu Doktor House jako o spadkobiercy czy postaci nawiązującej do spuścizny literackiej Conana Doyle’a. W istocie bowiem biogram Grega House’a jest kolejną interpretacją losów Sherlocka Holmesa; nie jest z nią powiązany, stanowi jej kolejne odczytanie.”[8]

Wspominam o tych filmach i serialu, dlatego, że ich autorzy inspirując się stworzoną przez Conan Doyle’a postaci, nakręcili jedne z najlepszych i nietypowych obrazów o Sherlocku w historii kina. Ze współczesnej kinematografii warto wspomnieć również o twórczości Guya Richiego, która przywróciła blask detektywa na dużym ekranie.

03a Sherlock

W przypadku dwóch filmów Ritchiego: Sherlock Holmes (2009) i Sherlock Holmes: Gra cieni (Sherlock Holmes: A Game of Shadows, 2011) możemy mówić przede wszystkim o kinie przygodowym, w którym postać detektywa została zdekontruowana. Punkt ciężkości skupiony jest na spektakularnym widowisku, a nie na skrupulatnej dedukcji, za którą uważnie musi podążać widz.

Być może to energetyczny Robert Downey Jr., wcielający się w postać Sherlocka we wspomnianych wyżej filmach, stałby się Holmesem nowej ery, gdyby nie Benedict Cumberbatch, tytułowy Sherlock w serialu produkcji BBC.

Główny bohater doskonale wpisuje się w strategię „dystansu” przy jednoczesnym za­chowaniu detalicznej wierności pierwowzorowi literackiemu.

SHERLOCK XXI WIEKU

Niezależnie od tego czy myślimy o filmach, serialach czy o literaturze, lubimy wracać do kilku motywów kulturowych, które zawsze zyskują powszechne zainteresowanie i szerokie grono odbiorców. Do tego grona bohaterów i opowieści skazanych na sukces bez wątpienia zaliczyć trzeba Sherlocka Holmesa.

Tę kultową postać odreastaurowało BBC w serialu zatytułowanym po prostu Sherlock (Bendict Cumberbatch, który wcielił się w rolę tytułową szybko stał się obiektem kultu fandomów skupionych wokół postaci Holmesa). Brytyjski Sherlock, podobnie jak Gregory House, także jest uwspółcześnioną wersją biografii literackiego Holmesa, ale w porównaniu do House’a ma przy boku swojego Watsona (Martin Freeman) i rozwiązuje zagadki kryminalne jak oryginalna postać Conan Doyle’a.

04 Sherlock

Sam siebie nazywa detektywem-konsultantem, pracującym na zasadzie non profit i wspierającym brytyjską policję. Wykorzystując niezwykłą spostrzegawczość i szybką analizą zaobserwowanych zjawisk ze sprytem, sprawnie posuwa akcję historii do przodu, prowadząc do finalnego rozwiązania. Serial odniósł spektakularny sukces o czym świadczy choćby emisja odcinka specjalnego na małym i wielkim ekranie (pierwszy raz w historii kina). „W Wielkiej Brytanii odcinek wyemitowany w Nowy Rok przyciągnął przed ekrany telewizorów niemal dziewięć milionów widzów – więcej niż finał uwielbianego Downton Abbey oraz bożonarodzeniowe przemówienia królowej Elżbiety II.”[09]

Sherlock stał się fenomenem na skalę światową i nie ma co z tym dyskutować.

Fakty wystarczą. Fascynację uwspółcześnioną wersją historii Conan Doyle’a potwierdzają fanpage’e, które zbierają setki tysięcy fanów, a oficjalny profil na facebooku Sherlock, ponad 5 milionów. Dodatkowo sklepy internetowe takie jak Amazon, eBay czy polskie Allegro pełne są produktów związanych z serialem, takich jak: soundtracki, plakaty, figurki, koszulki etc. (sama też kupiłam ;)).

Jedna z ważniejszych przyczyn sukcesu tego serialu bierze się z najważniejszego zabiegu zastosowanego przez twórców serialu, Marka Gatissa i Stevena Moffata, a mianowicie z wyjątkowego uwspół­cześnienia. Wyjątkowego, ponieważ Sherlock (w zestawieniu np. amerykańskim serialem Elementary czy wspomnianym kilkakrotnie Doktorem Housem) jest dokładnie przygotowaną produkcją będącą w ścisłym zespoleniu z oryginałem.

„Jest to tym bardziej paradoksalne, że uwspółcześ­nienie w tym wypadku oznacza nie tylko scenerię Londynu z XXI wieku, ale przede wszystkim nowoczesność technologiczną i wszystkie jej atrybuty. Ponownie, nie jest to jedynie sposób na przyciągnięcie widzów bądź próba „sprzedania” literackiej klasyki odbiorcy wychowanemu wśród gadżetów elektronicznych. Technologiczny postęp staje się bowiem zarówno ele­mentem wizualnym, zabiegiem narracyjnym i narzędziem interpretacji tytułowej postaci (…).”[10]

05 Sherlock

Uwspółcześnienie opowiadań Doyle’a udało się twórcom znakomicie. Na każdym etapie można zaobserwować niezwykłą dbałość o detale nawiązujące do pierwowzoru (począwszy od tytułów poszczególnych odcinków, np. Studium w różu – oryg. „Studium w szkarłacie”, Skandal w Belgravii – oryg. „Skandal w Bohemii”, Znak Trzech – oryg. „Znak Czterech”, a kończąc na odwzorowaniu samych postaci czy miejsc, w których się znajdują, nadając im nowego, pełnego charakteru).

Doskonałym przykładem ironicznej gry twórców staje się roz­szyfrowanie słowa „rache” ze Studium w różu. Podczas gdy w oryginalnym opowiadaniu policja myśli, że jest to początek imienia Rachel, a Sherlock koryguje wszystkich, wskazując na niedokończony niemiecki wyraz oznaczający zemstę, w brytyjskiej produkcji jest dokładnie na odwrót. Lestrade „powtarza” interpretację detektywa z pierwowzoru, współczesny Holmes zaś poucza go udowadniając, że tak naprawdę chodzi właśnie o Rachel.

Przy tym uwspółcześnienie serialu wydaje się być atutem z jeszcze innego względu. Mianowicie w sposób zupełnie naturalny przedstawia postać głównego bohatera i jego towarzyszy w XXI wieku. Watson, który zamienia swój notatnik na laptopa, papierowe opowieści o Holmesie na wpisy na blogu, Sherlock, który walczy z nałogiem tytoniowym za pomocą plastrów nikotynowych, korzysta z nowoczesnych technologii i doskonale odnajduje się w epoce cyfrowej.

Jest to z jednej strony zdumiewające i dalekie od XIX-wiecznego pierwowzoru, z drugiej bardzo rzeczywiste i pociągające.

„Serialowy Sherlock jest równie przekonujący jako dobrze ubrany młody mężczyzna, z niechęcią przypatrujący się czapce noszonej przez swój literacki pierwowzór, wręcz wyśmiewający możliwość noszenia takiego nakrycia głowy (tym samym porozumiewawczo mruga okiem do widzów, którzy na ten temat chętnie dyskutowali na forach internetowych).”[11]

06 Sherlock

Do sukcesu serialu przyczynił się też brytyjski humor oraz świetna obsada aktorska, przede wszystkim duet Holmes – Watson (Cumberbatch – Freeman) oraz Moriarty (w tej roli fantastyczny Andrew Scott). I mimo, że w skład każdego sezonu wchodzą tylko trzy półtoragodzinne odcinki to Sherlock cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem.

Jednym z kolejnych atutów tej brytyjskiej produkcji jest fakt, iż jest „to świetna propozycja dla domorosłych Sherlocków, czyli wszystkich, którzy uwielbiają kryminalne zagadki. Godzinami mogą analizować i rozkładać na czynniki pierwsze każdy odcinek. Oglądając przygody Sherlocka, w pewnym stopniu sami się nim stajemy – ten serial pobudza do myślenia.”[12] Każdy pasjonat filmów kryminalnych będzie zachwycony, oglądąc Sherlocka.

To tylko kilka przyczyn sukcesu brytyjskiej produkcji. Jestem pewna, że każda z osób, która uwielbia ten serial ma dodatkowe, inne powody, dla których Sherlock jest tworem, po który sięga z przyjemnością.

Mnie osobiście postać genialnego detektywa zwyczajnie fascynuje zarówno jako postać literacka i jej siła w świecie, jak i osoba, która swoim logicznym pojmowaniem świata imponuje mi i sprawia, że sama chcę mocniej pracować nad własnym sposobem myślenia.

Myślę, że silna potrzeba obcowania z Holmesem u ludzi, jest efektem niezwykle drobiazgowej i odważnej analizy psychologicznej, której dokonał sir Arthur Conan Doyle, tworząc swojego bohatera. Tylko dzięki pisarzowi mogła powstać postać, obdarowana takimi cechami osobowości i umiejętnościami, której nie zaszkodziły nowe technologie, nowe media, wojny, okres popularności prasy drukowanej czy epoka internetu. Holmes odnajduje się w każdych czasach, każdych okolicznościach i w każdym miejscu na świecie.

07 Sherlock

Podsumowując, Sherlock Holmes „to niewątpliwie jedna z niewielu postaci literackich, która nie traci swojego kapitału i wciąż jest nam potrzebna, żeby kanalizować nasze lęki, realizować za nas zbyt odważne plany, wyrażać niepopularne sądy i negocjować w naszym imieniu z rzeczywistością. O ile kulturowa amnezja dopada większość zjawisk na pewnym etapie istotnych dla społeczeństw, o tyle pewne wątki, postaci i motywy są niezbywalne dla potrzeb społecznych. Bez wątpienia Sherlock należy do tej grupy bohaterów, która nie popada w zapomnienie, a nawet jeśli znika na pewien czas, to wraca – i to w spektakularny sposób.”[13]


[1] A. Conan Doyle, Studium w Szkarłacie, s. 19.

[2] Postać Sherlocka od dziesięciąleci powoływana jest na ekrany kin. Nie należy także zapominać o funkcjonowaniu detektywa w rzeczywistości gier komputerowych, licznych fandomach, kartach powieści graficznych czy reklamach. Interesujące wydaje się być również powstawanie książek typu „Myśl jak Sherlock Holmes” czy „Strategie geniuszy. Myśl jak Arystoteles, Mozart, Disney i Sherlock Holmes”, które stawiają na równi tę fikcyjną postać z wybitnymi i prawdziwymi osobami.

[3] A.Conan Doyle, Ostatnia zagadka, s. 1.

[4] Popularnym poglądem jest uznanie wielbicieli Sherlocka Holmesa za pierwszą społeczność fanowską. Według Scotta Browna (magazyn Wired) zwolennicy detektywa (ang. Sherlockians) nie poprzestawali wyłącznie na śledzeniu przygód ulubionego bohatera, dążąc do aktywniejszego udziału w kreowaniu świata stworzonego przez sir Conana Doyle’a. Sposobem realizacji ich celów było pisanie własnych opowiadań o kolejnych sprawach, które Sherlock miał rozwiązywać. (Brown 2009). Za: D. Kozera, Co fan może, a czego nie – dialog twórców Nie z tego świata z fanami w odcinku poświęconym fan fiction [w:] Seriale w kontekście kulturowym. Widozwie – fani – twórcy., red. A. Krawczyk-Łaskarzewska, A. Naruszewicz-Duchlińska, Olsztyn 2016, s. 134.

[5] Zob. A. Barnes, Sherlock Holmes on Screen. The Complete Film & Television History, Richmond 2011.

[6] P. Włodek, Londyńska mgła nigdy nie opada. Mariaż tradycji i współczesności w Sherlocku, [w:] Władcy Torrentów, red. D. Zawistowska-Toczek, Gdańsk 2014, s. 32.

[7] Inspiracją dla stworzenia Sherlocka Holmesa przez Conan Doyle’a był doktor Joseph Bell, wykorzystujący nowoczesne metody badawcze, w tym dedukcję.

[8] M. Major, WIECZNE POWROTY SHERLOCKA HOLMESA, http://www.bliza.net/artykuly/175-wieczne-powroty-sherlocka-holmesa [dostęp: 12.06.2016].

[09] K. Barzowski, Czekając na „Sherlocka”. Fenomen brytyjskiego serialu o słynnym detektywie, http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/czekajac-na-sherlocka-fenomen-brytyjskiego-serialu-o-slynnym-detektywie/97r04p [dostęp 12.06.2016].

[10] P. Włodek, Tamże, s. 34.

[11] M. Major, Tamże [dostęp: 12.06.2016].

[11] J. Olekszyk, Serial „Sherlock”: na czym polega jego fenomen?, http://zwierciadlo.pl/lifestyle/serial-sherlock-na-czym-polega-jego-fenomen/2 [dostęp: 12.06.2016].

[13] M. Major, Tamże [dostęp: 12.06.2016].

∗ Źródła zdjęć: 1, 6, 7, 8 – materiały z galerii oficjalnej strony BBC, 2 i 3 – materiały prasowe The Sherlock Holmes Museum, 4 – Filmweb, 5 – Filmweb, 9 – moje.

15 myśli w temacie “Fenomen Sherlocka Holmesa

  1. Bardzo ciekawy i rzetelnie napisany artykuł! Jestem pod wrażeniem! Uwielbiam Sherlocka, szczególnie w wersji BBC, więc cieszę się, że dzięki Tobie mogłam poznać kilka nowych faktów o tej postaci.
    Ten artykuł musiał wymagać od Ciebie wiele pracy – naprawdę jestem pod wrażeniem Twojej skrupulatności. 🙂
    Pozdrawiam serdecznie
    Gaba

    Polubione przez 1 osoba

  2. Pamiętam jak chyba jeszcze w podstawówce wygrzebałam w bibliotece pierwszą książkę o Sherlocku i to był początek mojej miłości do Sherlocka. Była zniszczona, ale wciągnęła mnie niesamowicie, a ja sama zapragnęłam być detektywem. Zawsze kochałam kryminalne i logiczne historie, ale właśnie te, z którymi mogłam mieć problem z samodzielnym rozwiązaniem zagadek (a w późniejszym czasie nie było łatwo odnaleźć takie książki). Sherlock sprawdzał się znakomicie – szukałam, sprawdzałam, wracałam.
    Po wielu latach, po obronie licencjatu kupiłam sobie nawet w nagrodę „Księgę Wszystkich Dokonań Sherlocka Holmesa” – ze wszystkimi historiami.
    Filmy, seriale – chyba każdy mam obejrzany, a najbardziej czekam na nowe odcinki serialu BBC, a film z Robert Downey Jr. jest dla mnie mało Sherlockowy. Za to nie miałam pojęcia, że House jest medycznym Holmesem (a to, że mieszka przy Baker Street to dla mnie ogromne zaskoczenie).
    Będąc w Londynie pierwsze co zrobiłam to udałam się na Baker Street.
    Więc… myślę, że mogę należeć do Sherlockians!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Zdecydowanie należysz do Sherlockians z tego co czytam :). Doskonale rozumiem Twoją potrzebę poszukiwania książek z zagadkami / problemami, które nie były proste w rozwiązaniu. Miałam (i mam do tej pory). Co do produkcji BBC – naprawdę niezwykłe jest to, że serial, który ma takie przerwy między poszczególnymi sezonami i tak niewiele odcinków potrafił tak podbić rynek :).

      Polubienie

  3. Sherlocka serialu nie oglądałam, choć naprawdę żałuję. Niestety nie mam na to czasu, choć myślę, że w końcu nadrobię i to 🙂
    Filmy uwielbiam, ale nad wszystko kocham książki. Już jako 12-latka na wakacjach przeczytałam Psa Baskervillów i od tego się zaczęło. Mam do dziś całą serię książek o Sherlocku 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ach, ja właśnie też mam komplet opowiadać i powieści! Z czasem trudno bywa, ale na pocieszenie dodam, że same 3 sezony to jedyne 9 odcinków, a to niewiele jak na serial. Jak przejdziesz przez pierwsze 2 to wsiąkniesz na całego :).

      Polubienie

  4. Uwielbiam Sherlocka, zwłaszcza tego granego przez Benedicta C. Tak samo Doktora House’a. W zeszłym roku kupiłam pod choinkę cały zestaw wszystkich sezonów doktorka na dvd mojemu lubemu i tak co jakiś czas sobie oglądamy na wyrywki (bo po kolei znamy na pamięć). Ale choć tyle razy oglądałam, pojęcia nie miałam, że House też mieszkał przy Baker Street 😉 Świetny tekst! Idealny dla fanów.

    Polubione przez 1 osoba

    1. O widzisz! Takie powroty raz na jakiś czas to bardzo przyjemna sprawa :). Mnie na święta brat sprawił cały pakiet Sherlocka (tylko z angielskimi napisami, żebym się przy okazji podszkoliła z języka), więc do niego powracam. Benedict i reszta załogi zrobili naprawdę FANTASTYCZNĄ robotę :).

      Polubienie

  5. Przywędrowałam do Ciebie z filmweba, cieszę się, że tu trafiłam. Wspaniały artykuł, świetny przegląd filmowych wcieleń Sherlocka Holmesa. Sama jestem od wielu lat miłośniczką książek Arthura Conan Doyle’a. Amerykański film „Sherlock Holmes” z Robertem Downey’em jest według mnie zbyt… amerykański. Jako film – dobry, ale jako film o Holmesie – absolutnie nie. Tylko Anglicy moim zdaniem potrafią zrobić dobry film o Anglikach 😉 Zatem według mnie najlepsza ekranizacja to angielski serial „Sherlock”. Uwspółcześniony w sposób genialny. To nie tylko zamiana dzienników na blog, a fajki na plastry. To w genialny sposób uwspółcześnione cechy bohaterów, humor iście angielski 😉 i oczywiście obsada. Pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz